Rok 2020, zdominowany przez globalne spowolnienie gospodarcze spowodowane pandemią koronawirusa, dobiegł końca i pozostawił po sobie w niemalże każdej branży wspomnienia, o których większość wolałaby szybko zapomnieć. Koronawirus, COVID, pandemia to słowa, które nie schodziły z ust na całym świecie, niezależnie od kontekstu, w którym się pojawiały. Środowisko motoryzacyjne jest bez wątpienia jednym z tych, które życzyłoby sobie, żeby rok 2020 nigdy się nie wydarzył. Pandemia odcisnęła swoje negatywne piętno także na rynku wynajmu długoterminowego samochodów w Polsce, a w jeszcze większym stopniu na wypożyczalniach aut. Dwucyfrowe wzrosty branży na razie odeszły w zapomnienie. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Polski Związek Wynajmu i Leasingu Pojazdów (PZWLP), wynajem długoterminowy samochodów w Polsce zakończył rok 2020 ze wzrostem łącznej floty na poziomie 2% r/r. Biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą i wszechobecne, duże spadki, wzrost ten, choć niewielki, zasługuje na uwagę i mimo wszystko jest pozytywną informacją. Dodatkowo, branża wynajmu długoterminowego zanotowała relatywnie dużo niższy spadek liczby zakupionych nowych aut osobowych w minionym roku, niż konkurencyjne formy finansowania samochodów. W efekcie, w 2020 roku znacząco zwiększył się udział wynajmu długoterminowego w sprzedaży nowych aut do firm. W wynajmie długoterminowym znajdował się już co czwarty samochód osobowy nabywany przez przedsiębiorców w naszym kraju. Spośród wszystkich form wynajmu pojazdów pandemia okazała się najbardziej dotkliwa dla branży Rent a Car, czyli wypożyczalni samochodów, która rok 2020 zakończyła ze spadkiem wynoszącym -17,3% r/r.
Branża motoryzacyjna wyjątkowo mocno ucierpiała z powodu spowolnienia gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19. Na rynku europejskim w 2020 roku odnotowano największe w historii analiz statystycznych spadki sprzedaży nowych samochodów. Według informacji przedstawionych przez ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów) w całej Unii Europejskiej sprzedano w minionym roku o 3 mln nowych aut osobowych mniej niż rok wcześniej, co oznacza spadek o 23,7% r/r. Jeśli chodzi o główne rynki UE, największe spadki sprzedaży wystąpiły w Hiszpanii (-32,3% r/r), Włoszech (-27,9% r/r), czy Francji (-25,5% r/r).
Nasz kraj uplasował się pod tym względem blisko średniej unijnej, notując w 2020 r. spadek sprzedaży nowych samochodów osobowych na poziomie -22,9% w stosunku do roku 2019. Z polskich salonów wyjechało o ponad 127 tys. osobówek mniej niż rok wcześniej, łącznie 428,5 tys. aut.
Tradycyjnie, podobnie jak w wielu ostatnich latach, fundamentem sprzedaży samochodów osobowych w salonach w Polsce były firmy, odpowiadające za blisko ¾ nowych aut osobowych (ponad 311 tys.), które w 2020 r. wyjechały z salonów na polskie drogi. Jednakże, firmy zakupiły o 20,8% (prawie 82 tys.) osobówek mniej niż rok wcześniej. W przypadku osób prywatnych spadek ten był jeszcze większy i wyniósł niemalże 28% r/r. Udział klientów instytucjonalnych (firm) w całkowitej sprzedaży zwiększył się w poprzednim roku o 1,9% r/r.
Spadek liczby importowanych aut używanych mniejszy niż spadek sprzedaży w salonach
Za import używanych aut zza granicy od lat odpowiadają w Polsce przede wszystkim klienci indywidualni. Pomimo, że w 2020 roku zza granicy sprowadzono o 17% aut używanych mniej niż rok wcześniej, to spadek ten był mniejszy niż w przypadku sprzedaży samochodów nowych,
w szczególności w segmencie klientów indywidualnych. Do Polski sprowadzono łącznie 771 tys. aut używanych. Według informacji IBRM Samar, w listopadzie 2020 roku w Polsce padł niechlubny rekord pod względem średniego wieku sprowadzanego do naszego kraju samochodu i wyniósł on niemalże 12 lat. Do tej pory najwyższy średni wiek importowanych aut zanotowany został w lipcu 2004 r.
Zdecydowanie większy spadek sprzedaży nowych aut wśród klientów indywidualnych w porównaniu ze spadkiem importu samochodów używanych zza granicy, który jest generowany przede wszystkim przez osoby prywatne, to w naszej ocenie niepokojąca tendencja – mówi Rafał Merk, Członek Zarządu PZWLP, Dyrektor Zarządzający Athlon Polska. – W 2019 roku mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym. Obecny trend oznacza, że klienci indywidualni chętniej sięgali po sprowadzane auta używane, aniżeli nowe. Co gorsza,
z danych wynika, że importowane w zeszłym roku do Polski pojazdy były coraz starsze. To niedobre zjawisko, które w 2020 roku może zostać częściowo wytłumaczone ogólną sytuacją ekonomiczno – gospodarczą. Jeżeli trend ten jednak się utrzyma, to będzie bardzo niekorzystnie wpływał na poziom bezpieczeństwa i ekologii aut poruszających się po polskich drogach. Używane auta zza granicy bardzo często bowiem znajdują się w złym stanie technicznym, są mocno wyeksploatowane i nieprzyjazne dla środowiska naturalnego. Nasza branża i organizacja wielokrotnie już apelowała o uregulowanie w Polsce, podobnie jak ma to miejsce w wielu krajach europejskich, importu używanych samochodów, ograniczając sprowadzanie pojazdów starych, wyeksploatowanych, niebezpiecznych i nieekologicznych. Liczymy, że na popularności wśród Polaków będzie zyskiwała rosnąca na naszym rynku wtórnym samochodów oferta aut używanych po wynajmie długoterminowym, których wiek nie przekracza z reguły 5 lat, pochodzą wyłącznie z polskich salonów, są w bardzo dobrym stanie technicznym i są znacznie bardziej ekologiczne, a także bezpieczne, od aut importowanych.
Już co czwarty nowy samochód osobowy nabywany przez przedsiębiorców znajduje się w wynajmie długoterminowym
Pomimo, że rok 2020 był ogólnie jednym z najgorszych w historii dla rynku motoryzacyjnego w Polsce, to poziom sprzedaży aut do firm w salonach nie był przez cały ten czas jednakowo niski. Zdecydowanie najgorszy pod tym względem był drugi kwartał, natomiast w drugiej połowie roku następowało już pewne odbicie rynku. W szczególności było to widoczne w ostatnim kwartale roku, kiedy wolumen sprzedaży nowych samochodów osobowych do firm był już zbliżony do poziomu z analogicznego czasu w roku 2019, a więc sprzed pandemii (ok. 101 tys. nowych aut osobowych sprzedanych do firm w czwartym kwartale 2020 r. wobec ok. 105 tys. w porównywalnym okresie 2019 r.).
Skutki pandemii najbardziej dotkliwe dla wypożyczalni samochodów
Pandemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia w działalności gospodarczej, a także w mobilności i przemieszczaniu się osób, najsilniej spośród wszystkich form wynajmu są odczuwane przez branżę Rent a Car (wypożyczalnie samochodów). W jej przypadku auta są wynajmowane na okresy krótkie (1-30 dni) oraz średnie (1 miesiąc – 2 lata), a głównymi motorami napędowymi są ruch turystyczny i biznesowy. Zgodnie z danymi PZWLP na koniec 2020 r., branża Rent a Car w Polsce odnotowała spadek łącznej floty aut na poziomie -17,3% r/r.
Wypożyczalnie samochodów w Polsce przez cały 2020 rok wyjątkowo dotkliwie odczuwały wpływ pandemii. Największy spadek, podobnie jak w przypadku całego rynku motoryzacyjnego, wystąpił w drugim kwartale roku (-25,5% r/r), najmniejszy natomiast w kwartale trzecim (-13,4% r/r). Na minimalnie lepsze wyniki osiągnięte w trzecim kwartale wpłynęło częściowe odmrożenie gospodarki, a przede wszystkim przywrócenie w pewnym stopniu ruchu lotniczego i działalności turystycznej.
Spadki notowane przez branżę Rent a Car w Polsce są naturalną reakcją na ograniczenia w transporcie, a przede wszystkim w ruchu lotniczym i turystycznym – mówi Paweł Piórkowski, Członek Zarządu PZWLP, Prezes Hertz (Motorent Sp. z o.o.). – Dopóki ograniczenia te nie znikną i gospodarka nie zostanie odmrożona przynajmniej w sektorach turystycznym i lotniczym, wypożyczalnie aut, których głównych przedmiotem działalności jest zapewnianie doraźnej mobilności, będą znajdowały się w ciężkiej sytuacji. Niestety, problemy naszej branży spowodowane pandemią trwają już blisko od roku i nie jest wykluczone, że część firm Rent a Car może mieć trudności z zachowaniem wcześniejszej skali działalności. Za pozytywne można obecnie uznać odmrożenie rynku wtórnego pojazdów, co pozwala wypożyczalniom elastycznie dostosowywać swoją flotę samochodów do aktualnej sytuacji, zbywając niewynajmowane pojazdy i wpływając w ten sposób na choć część niezbędnych do poniesienia kosztów stałych.